Dzisiaj w gazetach komunikat Urzędu Rady Ministrów o wstrzymaniu paszportu kard. Wyszyńskiego, z uzasadnieniem, które powołując się na odpowiednie paragrafy ustawy o paszportach (działalność szkodliwa dla państwa), powtarza argumenty poprzednio użyte już przez publicystykę oficjalną. W obecnej fazie przypomina to już menueta odtańczonego przez elewów akademii smorgońskiej. […]
Chodzi znowu — jak w „sprawie 34” — o prawa obywatelskie. Biskupi są ciałem reprezentatywnym; mają zatem prawo — jak każdy obywatel — do wypowiadania opinii politycznych i moralnych. […] Obrona listu biskupów jest więc w tej chwili obroną praw do wygłaszania i publikowania opinii. Odmowa paszportu dla Wyszyńskiego jest jawnym uznaniem istnienia w Polsce praw kagańcowych. […]
[…] Obrona listu biskupów staje się […] obroną prawdy.
Warszawa, 10 stycznia
Andrzej Kijowski, Dziennik 1955–1969, wybór oprac. Kazimiera Kijowska i Jan Błoński, Kraków 1998.
Zwracam się do Was, aby zaprotestować tym listem przeciwko niedawnym procesom i wyrokom skazującym Ludwika Hassa, Karola Modzelewskiego, Kazimierza Badowskiego, Romualda Śmiecha, Jacka Kuronia i innych członków Waszej partii. Według wszystkich dostępnych danych, ludzi tych pozbawiono wolności wyłącznie dlatego, że wyrażali rozczarowanie samowolą i korupcją biurokracji, które — jak widzieli — szerzą się w ich kraju. […]
Jeżeli tak wygląda oskarżenie, to wstyd i hańba. Należy zadać kilka pytań. Po pierwsze — dlaczego sąd przesłuchiwał ich w więzieniu? […] Dlaczego nie zapewniono im uczciwego, otwartego procesu? Dlaczego nawet własne gazety nie podały punktów oskarżenia i obrony? Czy dlatego, że proces by tak absurdalny i haniebny, że sami czuliście, że nie można go usprawiedliwić i wytłumaczyć – woleliście spuścić nad nim zasłonę milczenia i niepamięci?
[…] Czy Wy, Władysławie Gomułko, naprawdę wierzycie, że macie w swoim aparacie i administracji wielu ludzi podobnie bezinteresownych i idealistycznych? Rozejrzyjcie się wokół siebie, spójrzcie na te tłumy otaczających Was lawirantów, tych wszystkich oportunistów bez zasad i honoru, którzy płaszczą się przed Wami, Władysławie Gomułko […]. Na ilu z tych biurokratów może liczyć Wasz rząd i socjalizm w godzinie próby tak, jak może liczyć na ludzi, których wtrąciliście do więzienia? […]
Jeszcze niedawno Wasz rząd twierdził nie bez dumy, że w Polsce od 1956 roku nie ma więźniów politycznych. […]
Czy mogę przypomnieć Wam Wasze własne słowa, wypowiedziane w czasie słynnego VIII Plenum PZPR w październiku 1956? „Kult jednostki to nie była tylko kwestia osoby Stalina — stwierdziliście wówczas — był to system przeszczepiony z ZSRR do niemal wszystkich partii komunistycznych… Skończyliśmy lub raczej — kończymy z tym systemem raz na zawsze.”
Ale czy w pewnym stopniu nie przywracacie tego systemu? Czy chcecie, aby procesy uświetniły dziesiątą rocznicę Waszej rehabilitacji i „październikowej wiosny”, w czasie której wzbudziliście tak wielkie nadzieje na przyszłość?
W imię tych nadziei i w imię własnego życiorysu – życiorysu bojownika i więźnia politycznego czasów Piłsudskiego i Stalina — apeluję do Was i Waszych kolegów z Komitetu Centralnego: nie pozwólcie, by trwała ta pomyłka sądowa! Rozwiejcie aurę tajemnicy, otaczającą sprawę Hassa, Modzelewskiego i towarzyszy. Jeśli uważacie, że są oni winni poważnych przestępstw, opublikujcie pełne sprawozdanie z procesu i niech przemówi ono samo za siebie. Tak czy inaczej apeluję do Was, żądając natychmiastowej i publicznej rewizji wyroku. Jeśli odrzucicie te żądania, wystawicie się na potępienie, jako epigoni stalinizmu, winni dławienia własnej partii i kompromitujący socjalistyczną przyszłość.
24 kwietnia
Piotr Śmiłowicz, „Ruch” wobec stabilizacji, „Karta” nr 20, 1996.